O mnie

Urodziłem się w Ciechanowie w 25 kwietnia 1985 roku, zapewniając przy tym mojej Mamie niezapomniane wrażenia. Ponoć jedno z pierwszych wypowiedzianych przeze mnie – pełnych – zdań, dotyczyło jedzenia, co okazało się niedługo potem, jedną z moich ulubionych czynności. Zaowocowało to Hiperglikemią a w konsekwencji wagą przekraczającą 150 kilogramów. Dzieciństwo i wczesne nastoletnie lata, spędziłem w Ciechanowie na osiedlu „bloki”. Większość pozaszkolnego czasu poza słuchaniem historii z magnetofonu szpulowego marki Unitra, poświęcałem grom video i kolegom. Mama mówiła, że byłem raczej grzecznym dzieckiem, do momentu przeprowadzki na osiedle „śmiecin”, gdzie poznałem poważniejsze towarzystwo. Uwielbiałem szkołę, z tym że oglądać zza płotu. Uczęszczałem do trzech podstawówek, gimnazjum w którym musiałem zmienić klasę i dwóch liceów, które ostatecznie udało mi się zakończyć nader pozytywnym wynikiem na egzaminie dojrzałości. Epizod ze studiowaniem, wspominam raczej pozytywnie, chodź nie do końca tego oczekiwałem. Na temat moich perypetii z edukacją, można by spokojnie napisać książkę ( może ktoś się kiedyś pokwapi 😉 ). W trakcie studiów, pracowałem w lokalnej gazecie, potem chwilę jako pracownik sklepu z moim Tatą, kilka ładnych lat jako ochroniarz, aż do momentu założenia działalności gospodarczej. Pięć lat jeździłem taksówką i prowadziłem szkołę sztuk walki. Było fantastycznie ale wszystko szlag trafił przez pandemię, zamykając mi biznes na niemal dwa lata ulewając mnie dodatkowo, do gargantuicznych rozmiarów. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! Po około ośmiu-dziesięciu miesiącach ciężkiej pracy, udało mi się zrzucić ponad 50 kilo. Polecam każdemu tłuściochowi… Ta ogromna zmiana stylu życia, napędziła mnie do tworzenia na serio. Teraz pisuję na przemian w Ciechanowie i małej, spokojnej wiosce na mazurach ( dokładniejszą lokalizację pozwolę sobie zachować w tajemnicy ). Popijam przy tym kawę i zdecydowanie zbyt dużo palę gdy wylewam z siebie kolejne znaki. Przeróżne opowieści rodziły się we mnie od zawsze ale nigdy nie wierzyłem w to, że stać mnie na napisanie książki. Udowadniając sobie, że mogę pozbyć się z pleców przygniatającego mnie potwora, zrozumiałem, że mogę spełnić także to marzenie. Wziąłem się do pracy no i jestem teraz tutaj a Ty czytasz moje słowa. Wielkie dzięki!